KORUPCJA
Rozmyślała Zima: wnet Wiosna nastanie,
Jakby tu przedłużyć moje panowanie?
Podsunęła następczyni pokaźną łapówkę,
Omotała młodej Wiośnie niezbyt mądrą główkę.
Zima szaleje, poprawy wciąż nie widać.
Grypa się panoszy, z przeziębieniem się ściga.
Wybrykami natury ludzie są zmęczeni,
Każdy na dziwną Wiosnę się pieni!
Lekkomyślna Wiosna poszła do doktora,
Wszyscy ją widzieli – była bardzo chora.
Pani doktor dosadnie ją skrzyczała,
Czemu z wizytą tak długo zwlekała.
„Beztrosko roznosisz zarazki i wiruski,
Męczy kaszel, katar, bolą stawy, mięśnie, brzuszki.
Dostaniesz moja panno tydzień wolnego,
A po kuracji masz wrócić do życia normalnego!”
Spuściła Wiosna oczy, główkę pochyliła,
Spostrzegła, że doktor ją przechytrzyła…
Strasznie ją zawstydziło własne postępowanie,
Więcej się nie wplącze w skorumpowanie.
Straciła honor, dumę, u ludzi szacunek,
Zacznie teraz pracować na swój nowy wizerunek.
Oj, Wiosno, Wiosenko, ostro przesadziłaś -
O „układach” z Zimą już nie będziesz więcej marzyła!