ZASTĘPCA
Potrafi lato swoje humory pokazać,
Lecz czy powinniśmy się na nie obrażać?
Zaczęło kaprysić, wyprawiało figle i psoty,
Gdy Bóg wyjeżdżał na wczasy, a św. Piotr przejął ster roboty.
Rzekł Pan: posłuchaj Piotrze, gdy ludzie zaczną zboża kosić,
Daj im dobrą pogodę, gdy będą o nią prosić.
Święty nie dosłyszał, więc przekręcił i tak się złożyło,
Że przez połowę wakacji deszczem siąpiło, grymasiło.
Piotr zrozumiał na opak i kiedy rozpoczęto kosić
Zarządził, by niebo zaczęło deszczem rosić.
I tak przeszło miesiąc – minął lipiec cały.
Urlop, wakacje i żniwa się nie udały.
Wrócił Stwórca z urlopu wypoczęty świetnie,
Bajecznie się udały Jego wczasy letnie.
Z wrażenia osłupiał: żniwa nie ruszone, plony przemoczone,
Przecież dałem zastępcy władzę i koronę.
Dorośli sfrustrowani i wściekli, znudzone dzieci,
Słońce zza chmur nie wygląda, nie grzeje, nie świeci.
Ktoś tu zbagatelizował sprawy, z robotą musiał nawalić,
Zastępca nie będzie miał się czym pochwalić...
Oberwało się świętemu – Pan po premii mu poleciał,
Drugi raz nie będzie takiej pracy mu zlecał.
Odsunął go od władzy, cofnął na bocznicę,
Pomyślał: już ja go z tego bałaganu rozliczę.
Trzeba wiedzieć komu powierzyć zarządzanie,
A od nieudolnych rządów uchowaj nas Panie!
Za roczną ciężką pracę Bogu też należy się urlopowa nagroda,
A nam niech się wreszcie unormuje ta kapryśna pogoda!