POGODOWE KAPRYSY
Nie odpuszcza nasza zima,
Jak tę porę się przetrzyma?
Toć dopiero była wiosna...
Dziś wiatrzysko wszystkim chłosta.
Za dni parę znów się zmieni:
Śnieg przykryje połać ziemi
I mróz także się rozgości,
Dla dzieciaków - same przyjemności.
Wiatr przewieje, mróz przemrozi,
Jakże można się z tym zgodzić.
Tu nas strzyka, a tam boli –
Jak się wyrwać z tej niedoli?
Już mam katar i anginę,
Chyba wejdę pod pierzynę.
Boli głowa, wszystkie kości,
To nie powód do radości.
W krzyżu łamie, w kolanie chrupie,
Ryby też chyba w stawach łupie...
Tu łaskocze, tam gdzieś trzeszczy,
Już mi całe ciało wrzeszczy!
Ta anomalia strasznie wszystkich złości
I nie ma dla nikogo żadnej litości.
Zacznij myśleć pozytywnie,
Bo ta niemoc prędko ci obrzydnie.
Mam tego wreszcie dosyć serdecznie!
Podejdę innym sposobem grzecznie,
Bo się w końcu wnet załamię –
Czas ukrócić to stękanie!
Pomyśl prędko, działaj zaraz,
By nie uszła z Ciebie para!
Herbata z maliną i grzane piwo z miodem
To najlepsze lekarstwa na niepogodę.
A do tego jeszcze, tak echo niesie,
Przydałaby się robota w lesie.
Toż to przyjemność dla starego wiarusa
Zrobić chorobie dobrego psikusa!
Ta pogoda dzisiaj wkurza okropnie,
Co zamierza – swojego dopnie.
A kiedy zima skończy się wreszcie,
Powiemy z ulgą: wiosna nareszcie!