DIABLICA
Na tym naszym ziemskim świecie
Los nam ściele różne dzieje,
A życie wszystkim płata figle i psoty -
Czasem jest łaskawe, lub czekają cię zgryzoty.
A mnie tak się przydarzyło że przed trzydziestoma latami
Zamieszkałam w jednym domu razem z mężem i teściami.
Trudziliśmy się ciężko z moim lubym: w pracy, w polu i w ogrodzie.
Kochaliśmy córkę, zwierzęta i ptaki oraz nasze polskie pejzaże.
Ojciec męża zawsze był po naszej stronie,
Szanował nas i traktował jednakowo.
Dla niego byłam jak rodzona córka,
Nigdy nie byłam balastem czy przeszkodą.
Córka teściowej wielką panią odgrywała
I ze swoją matką za księżną się miała.
Córuchna swoje aspiracje miała, nie chciała za męża Polaka.
Tak się wszędzie afiszowała, że na męża cudzoziemca wybrała.
Zawzięte babska całe lata listy do siebie słały
I ciągle knuły jak innym dokuczyć, nami poniewierały.
W przeciwieństwie do teścia – okropnie mnie nie znosiły,
Oczerniały i obgadywały. Zbyt mocno się rozpuściły!
Diablica zza granicy mąci i truje lat trzydzieści,
A co wyprawia, to wprost w głowie się nie mieści.
Ta obłudna zołza szpiegów nam przysyła –
Nasze życie chce zniszczyć ta trująca żmija.
Teraz przemyśl podła zdziro swoje zachowanie,
Myślałaś że zawsze będziemy fruwać wokół twojej mamuś.
Możesz w sobie dusić swoje żale, pretensje i smutki,
Jak na dorosłą osobę to masz mózg bardzo malutki.
Mdli mnie gdy ktoś ma charakterek, niech to diabeł skusi,
Coraz bardziej podobny do swojej mamusi.
Waszych intryg i knowań nie wybaczę wam nigdy,
Bo przez te wszystkie lata okropnie mi obrzydły!