WIEŚ DZISIAJ
Z żalu i wściekłości serce oraz gardło się ściska
Co też dziś wyprawiają te nasze ludziska.
Pola zaniedbane odłogami leżą,
Próżność i lenistwo coraz bardziej się szerzą.
Prawdą jest, że na wsi ciężko się żyje,
Ale od próżniactwa brzuch nie przytyje.
Tutaj jest robota od świtu do nocy –
Dopilnować wszystko, niczego nie przeoczyć.
Praca w polu jest ciężka, wszystko w porę zrobić potrzeba.
Obsiać ogródek, warzywa posadzić, a potem chwasty plewić.
Ptactwo i zwierzęta nakarmić i napoić trzeba,
A z tego żyjemy, bo to nam dają Nieba.
Jedna praca nieskończona, a już druga czeka.
Jesteś już bardzo zmęczony, a tu czas ucieka.
Trzeba zrobić pranie i ugotować obiad,
A potem na drewutnię – na zimę opał szykować.
Nim się obejrzymy, a nadejdą żniwa,
Burze i upał, lecz jakoś się wytrzyma.
Ziarno dojrzało - zebrać je musimy,
A po zbiorze zaraz podorywki robimy.
Wczesną jesienią warzywa zbieramy
Do spiżarni na zimę robimy zapasy.
A jeszcze do lasu na grzyby wyskoczymy,
Ależ to jest frajda, to dopiero wczasy!
Bogacze po wsiach działki wykupują
I niby pałace – domy swe budują.
Dbają tylko o własne podwórka,
W polu robić nie będą, tak obrośli w piórka.
Po ugorach harcują przeróżne gady,
Pola zarastają chwastem i krzakami.
Leniuchy, co gospodarstwo, zwierzęta i pracę na roli porzucili
Najwspanialsze i najzdrowsze dobra hen daleko odrzucili.
Bogacze do pracy w polu nie mają chęci,
Lecz niech no tylko Los im się przekręci,
Przypomną sobie wtedy skąd i z czego jest chleb.
Przyjdzie kiedyś rozum, lecz na razie mają pusty łeb.